piątek, 16 stycznia 2015

Prolog~

-Katy! -zawołała dziewczyna śmiejąc się -No chodź! - dziewczyna o długich, grubych, czarnych włosach, biegła przed siebie oglądając się czasem za młodszą siostrą. Jej  czarne włosy były splecione w gruby warkocz, na twarz padały ciepłe promienie słońca. Na jej twarzy widniał uśmiech, a oczy błyszczały.  
-Już biegnę Amy!* - powiedziała  Kate donośnym, dziecięcym głosem i wyraźnie rozbawionym. Biegła za starszą siostrą w stronę domu. Przemierzały  ukosem rozpaloną słońcem, tętniącą życiem polanę. Co chwile dziewczynka zatrzymywała się by spojrzeć na pięknego przelatującego motyla. Gdy zrównała się już ze starszą siostrą, ta wzięła ją za rękę i szybko dotarły do domu. 
Jako pierwsza oczywiście wpadła młodsza ze śmiechem. Pobiegła do kuchni by przywitać się z rodzicami. Czteroletnia dziewczynka, niczego jak dotąd nie świadoma, wbiegła do kuchni i porozglądała się. Rodziców tam nie było. Wyczuwała jakąś dziwną, intensywną aure, ale jako, że miała dopiero 4 lata, nikt jej nic jeszcze na ten temat nie mówił. Zignorowała to i poszła szukać dalej. W odróżnieniu od jej starszej siostry, Amy. Ona była wszystkiego świadoma. Wiedziała co może nastąpić. Wyczuwając to samo, szybko pobiegła do kuchni i złapała siostrę  biorąc ją na ręce. 
-O co chodzi? - zapytała dziecinnie  młodsza dziewczynka. Nie była już taka wesoła widząc strach na twarzy siostry. Wzrok Amy, był utkwiony w jedno miejsce naprzeciwko nich. Nagle dziewczyna cofnęła się gwałtownie do tyłu i pobiegła do jak najbardziej oddalonego od kuchni pokoju. Czyli pokoju dziecięcego. -Amy, co się dzieje? - zapytała mała, nadal nic nie rozumiejąc. Na jej twarzy pojawił się grymas. 
Nagle obie dziewczynki zadrżały. Usłyszały krzyk jakiejś kobiety. Ich mamy. Dochodził on z kuchni. Kate rwała się by tam iść, ale siostra trzymała ją mocno by nie dopuścić jej tam. Mała nie wiedziała co się dzieje z jej matką, ale Amy tak. Po jej twarzy spływały nieliczne łzy. Jej oczy były jak lustro. Puste, zamglone, pełne żalu i smutku. Po chwili do przeraźliwych krzyków mamy, dołączyły jeszcze jęki ich ojca. Po chwili wszystko ucichło i nastała cisza. Nie trwała ona długo, ale dziewczynkom dłużyła się okropnie. 
Nagle szyby w oknach popękała i rozbiły sie z ogromnym hukiem, rzeczy z półek spadały i latały rozbijając się ściany. Przerażone siostry skulone, krzyczały raz po raz. W końcu usłyszały pewną dobrze znaną Amy, melodię. Uczyli ją, że nawet jeśli kiedyś ją usłyszy, ma uciekać jak najdalej. Był to niby niewinny, cieniutki  dźwięk. Jakby dzwoneczki. Niewinny ale wróżył on zazwyczaj śmierć. Gdy tylko usłyszały ten dźwięk, Amy poderwała się i wyszła przez okno łapiąc zaraz młodszą siostrę. Wzięła ją za rękę i pobiegł w stronę innych domów. 
-Choćby cokolwiek się stało, nie oglądaj się i uciekaj! Rozumiesz? - Amy wytłumaczyła prosto siostrze, a ta lekko przerażona kiwnęła głową. 
Biegły chwilkę i nagle Amy upadła. Coś nią szarpnęło i pociągnęło do tyłu. Wlokła się po ziemi. Cień ciągnął ją za nogę w stronę domu. Krzyczała i próbowała wstać, ale na nic. Przerażona Kate pobiegła w jej stronę. 
-Nie! Uciekaj! Uciekaj! Szybko! - powtarzała w kółko, aż w końcu Kate pobiegła przed siebie. Płakała i starała sie nie odwracać. Skuliła się w sobie i biegła dalej. W końcu krzyki jej siostry było słychać coraz mniej więc obejrzała się za siebie. Ciało Amy było całe pokryte cieniem, a ona drżała i krzyczała. Wokół niej było tak dużo krwi, że mała dziewczynka nie mogła zrozumieć co się dzieje z jej starszą siostrą. Uciekała ile sił w nogach i płakała rozpaczliwie. 
                                                                            ~~~~~~~~
*Amy Moon to starsza siostra Katherine Moon, która została zabita i pochłonięta przez Cień, w wieku 13 lat. Katherine miała w tedy 4 lata. Podobnie jak ich rodzice, zginęła we własnym domu. 
                                                                         ~~~~~~~~~~
Zdarzenia z przeszłości Kate, głównej bohaterki. Ma ona teraz 18 lat. 
Więc... mam nadzieję, że choć trochę wam sie to podoba XD  Weny dodawało mi przeczytanie książki  R. Hawthorne  z cyklu "Blask Nocy", ale także takie książki ją "Upadli" czy "Cień Nocy"... Ogólnie kocham takie książki o tematyce fantasy/romans XD   
Liczę na jakieś słowo krytyki... dobrej i złej :3 

2 komentarze:

  1. Słowo krytyki? A oto jestem! :)
    Przede wszystkim – cześć. :D Wpadłam na twojego bloga przypadkiem, przez Ostrze Krytyki. Czasem lubię sobie pobuszować po blogosferze, poszukując TEGO CZEGOŚ, czyli tego, co mnie za intryguje, wciągnie i pożre. :) A widząc, że u ciebie jest dopiero prolog, postanowiłam zaryzykować i przeczytać treść.
    Powiem tak: zacznę od błędów, bo one jako pierwsze przykuły moją uwagę, czytając już pierwsze zdanie.
    Pierwsza zasada, jaką musisz zapamiętać to stawianie przecinków przed imiesłowami, czyli przed czasownikami zakończonymi na "-ąc", "-wszy" albo "-łszy", np. patrząc, spojrzawszy, usiadłszy. A oto niektóre fragmenty, gdzie zapomniałaś o przecinkach przed takimi imiesłowami:
    "-Katy! -zawołała dziewczyna śmiejąc się" (przy okazji – na końcu didaskalii, czyli kwestii narratora w dialogu, zabrakło kropki, czyli dokładnie po wyrazie "śmiejąc się".
    "biegła przed siebie oglądając się czasem za młodszą siostrą."

    Przed bezpośrednimi zwrotami do osoby, postaci itp. stawiamy przecinek, takt jak tutaj:
    "-Już biegnę Amy!" – w tym przypadku przed "Amy".

    "Co chwile dziewczynka zatrzymywała się by spojrzeć na pięknego przelatującego motyla." – "co chwilę" (zabrakło "-ę" na końcu, zamiast "-e". I przed spójnikiem "by" również stawiamy przecinek, bo w tym przypadku pełni on podobną funkcję, co "aby". Tak samo w tym fragmencie: "Pobiegła do kuchni by przywitać się z rodzicami.".


    "Wyczuwała jakąś dziwną, intensywną aure" – "aurę". Na końcu takich rzeczowników w liczbie pojedynczej zwykle stawiamy "-ę", nie "-e".

    " Wzrok Amy, był utkwiony w jedno miejsce naprzeciwko nich. " – Tutaj przecinek jest niepotrzebny.

    Przed spójnikami typu "ale", "lecz", "więc", "toteż", "wobec tego" itp. zawsze stawia się przecinek, tak jak w tych fragmentach:
    "Niewinny ale wróżył on zazwyczaj śmierć."
    "W końcu krzyki jej siostry było słychać coraz mniej więc obejrzała się za siebie."
    A, i jeszcze dodam, że słowo "wtedy" zapisujemy razem, bo to jest jeden wyraz. Zauważyłam ten błąd w "słowniczku" zaznaczonym na czerwono. :)
    I jeszcze jedno – mylisz dywiz z myślnikiem. To właśnie myślnik służy do zapisywania dialogów, nie dywiz. Jak je rozróżnić? Dywiz jest krótszy od myślnika. A o ich zastosowaniach, do czego każdy z nich służy, możesz poczytać na wielu stronach, więc pewnie nie będziesz miała problemu ze znalezieniem takich informacji. ;D

    Mam nadzieję, że moje rady cię nie uraziły, a wręcz przeciwnie – przywiążesz do nich większą uwagę i kolejny post będzie lepszy pod względem poprawnościowym. :)
    Zaś sama treść mnie wciągnęła, jestem ciekawa, co to takiego ten Cień i dlaczego akurat tę rodzinę postanowił zabić. :) Podziwiam Amy, że poświęciła się dla Kate, mimo młodego wieku była tak odważna i rozważna! :)

    Jeszcze nie raz tu pewnie zajrzę, ale pod jednym warunkiem – obiecasz mi, że postarasz się poprawić swoje błędy i ich więcej nie popełniać. :D Nie chodzi o to, że chcę ci udowodnić coś, ale po prostu uważam, że masz duży potencjał, tylko musisz go dalej rozwijać, a bez szczerej krytyki ci się nie uda. :D

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://you-are-my-broken-dream.blogspot.com


    A, i jeszcze jedna sprawa – dodałam link do twojego opowiadania na swojego bloga, jako że go będę odwiedzała i czytała. Czy masz coś przeciwko temu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń